Dzisiaj pochwalę się wam legendarnym ciastem mojego Taty, którym zaskakuje nas na każdym kroku. Wczoraj mój Tata zaczął przygotowywać się do zrobienia nam - Kobietom niespodzianki. Sprezentował nam dwa pyszne ciasta, karpatkę i ciasto ptysiowe - są to ciasta od początku do końca zrobione własnoręcznie, nie jest to ekspresowe ciasto z kartonu. Nie znam przepisu i nie jestem w stanie powiedzieć jak robi się to cudo. Nie mam odwagi podjąć się tego wyzwania, bo wiem że nigdy nie dorównam mojemu Tacie!
Z racji tego, że Tata podjął się robienia niespodzianki już wczoraj, głowił się i troił jak uchronić placki przed przedwczesnym skonsumowaniem! Wie, że oprzeć się zapachowi karpatki to nie lada wyzwanie.
I wymyślił taki oto sposób! Na drzwiach lodówki przywiesił informację:
A w środku też było ostrzeżenie:
Ale niestety to nie pomogło, bo już wieczorem ciasta ubywało!
Ale dzisiaj już bez wyrzutów sumienia zajadam się smacznym ptysiem i przecudowną karpatką! Mmmm! Niebo w gębie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz